czwartek, 21 listopada 2013

War surgery. Część 1 - szycie ran


Wojna to rany. Rany to chirurgia. Chirurgia jest podstawą medycyny wojennej, więc by trzeba coś o niej napisać. A że ranę, jeśli się da, trzeba zeszyć, to cykl „war surgery” rozpoczynam od prezentacji nici i igieł chirurgicznych. Z tematem jestem na bieżąco. Nie tylko jeśli chodzi o jego aspekt historyczny. Ostatnio ostro dyżuruję na SORze. A tam wiadomo – piła łańcuchowa, piła stołowa, młotek, pięść, krawężnik,  palec, noga, ręka, głowa, młodzi, starsi, kobiety, mężczyźni, mały majsterkowicz, krewki dyskotekowicz. Jedna wielka rana.   


„War surgery” jakoś tak ładnie i dźwięcznie brzmi. Poza tym cykl ten planuję poświęcić brytyjskiej chirurgii okresu II wojny światowej. Co za tym idzie będzie i o chirurgach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Angielsko-polskie tytuły będą więc jak najbardziej na miejscu. 

Rzeczą nieodzowną podczas szycia są nici. Podczas minionej wojny, podobnie jak dziś, wykorzystywano dwa ich typy: rozpuszczalne i nierozpuszczalne. Nici wchłanialne, które można było zostawić wewnątrz człowieka, i które, jak sama nazwa wskazuje, są biodegradowalne, wykonywano ze zwierzęcych jelit. Najczęściej baranich. Stąd nawa catgut (cattle – bydło, gut – jelita). Nici te przechowywano zatopione w alkoholu i zamknięte w szczelnych, sterylnych fiolkach. Katgut został obecnie wyparty przez nici z deksonu, wikrylu i PDS-u. Jeśli zaś chodzi o nici niewchłanialne, to służyły i nadal służą do szycia skóry. Po pewnym czasie szwy wypada zdjąć. Podstawowym materiałem do ich produkcji był jedwab. Niedawno w moje ręce wpadły elementy zestawu chirurgicznego pattern 1940. Z zaskoczeniem odkryłem, że wśród nich są koperty z niewchłanianymi nićmi wykonanymi z nylonu. I to różnych firm i różnych rozmiarów! A więc jeszcze nylon. Nici nylonowe i jedwabne po dziś dzień pozostają w arsenale chirurgii.

Od lewej: Pudełko z 12 fiolkami katgutu firmy G.F. Merson Ltd. z Edynburga. Z boku widoczna data produkcji 13-8-45. Pośrodku: Catgut firmy Allen & Handburys Ltd. z Londynu. Termin ważności 24.7.1950 także wskazuje na produkcję w okresie wojny - katgut był zdatny do użycia około 10 lat od produkcji. Po prawej: fiolki chromowanego catgutu "medium-hard No. 1". Unoszący się po otwarciu pudełka zapach lizolu jest iście zniewalający i nasuwa skojarzenia ze szpitalem sprzed co najmniej dwudziestu lat. Catgut wchłania się po około 5 dniach, zaś gdy jest chromowany po 30 dniach.[Fot. ze zbiorów autora] 

Monofilamentne nici nylonowe różnych producentów i rozmiarów. Warto wrócić uwagę na datę produkcji pierwszych z nich (lipiec 1943). Nici nie były jałowe i przed użyciem trzeba je było sterylizować. [Fot. ze zbiorów autora] 

I na koniec igły chirurgiczne firmy Eman, Shrimpton & Fletcher w różnych rozmiarach. W prawym dolnym rogu opakowań widoczne są strzałki będące symbolem War Department. Świadczy to o tym, że  zostały one wyprodukowane na potrzeby armii. Są to igły "bose", czyli takie, na które trzeba nawlekać nić. Obecnie w większości wypadków stosuje się igły atraumatyczne z fabrycznie osadzoną nicią. Widziałem jednak niedawno, że ginekolodzy w moim szpitalu nadal wykorzystują igły bose do szycia macicy po cięciu cesarskim. Bardzo usprawnia to robotę.  
[Fot. ze zbiorów autora]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz