Wojna to rany. Rany to chirurgia. Chirurgia jest podstawą
medycyny wojennej, więc by trzeba coś o niej napisać. A że ranę, jeśli się da,
trzeba zeszyć, to cykl „war surgery” rozpoczynam od prezentacji nici i igieł
chirurgicznych. Z tematem jestem na bieżąco. Nie tylko jeśli chodzi o jego aspekt
historyczny. Ostatnio ostro dyżuruję na SORze. A tam wiadomo – piła łańcuchowa,
piła stołowa, młotek, pięść, krawężnik, palec, noga, ręka, głowa, młodzi, starsi, kobiety, mężczyźni, mały majsterkowicz, krewki dyskotekowicz. Jedna wielka
rana.
„War surgery” jakoś tak ładnie i dźwięcznie brzmi. Poza tym cykl ten planuję poświęcić brytyjskiej chirurgii okresu II wojny światowej. Co za tym idzie będzie i o chirurgach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Angielsko-polskie tytuły będą więc jak najbardziej na miejscu.
„War surgery” jakoś tak ładnie i dźwięcznie brzmi. Poza tym cykl ten planuję poświęcić brytyjskiej chirurgii okresu II wojny światowej. Co za tym idzie będzie i o chirurgach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Angielsko-polskie tytuły będą więc jak najbardziej na miejscu.
Rzeczą nieodzowną podczas szycia są nici. Podczas
minionej wojny, podobnie jak dziś, wykorzystywano dwa ich typy: rozpuszczalne i
nierozpuszczalne. Nici wchłanialne, które można było zostawić wewnątrz
człowieka, i które, jak sama nazwa wskazuje, są biodegradowalne, wykonywano ze zwierzęcych
jelit. Najczęściej baranich. Stąd nawa catgut (cattle – bydło, gut –
jelita). Nici te przechowywano zatopione w alkoholu i zamknięte w szczelnych,
sterylnych fiolkach. Katgut został obecnie wyparty przez nici z deksonu, wikrylu i PDS-u. Jeśli zaś chodzi
o nici niewchłanialne, to służyły i nadal służą do szycia skóry. Po pewnym
czasie szwy wypada zdjąć. Podstawowym materiałem do ich produkcji był jedwab. Niedawno w moje ręce wpadły elementy zestawu
chirurgicznego pattern 1940. Z
zaskoczeniem odkryłem, że wśród nich są koperty z niewchłanianymi nićmi
wykonanymi z nylonu. I to różnych firm i różnych rozmiarów! A więc jeszcze nylon.
Nici nylonowe i jedwabne po dziś dzień pozostają w arsenale chirurgii.
I na koniec igły chirurgiczne firmy Eman, Shrimpton & Fletcher w różnych rozmiarach. W prawym dolnym rogu opakowań widoczne są strzałki będące symbolem War Department. Świadczy to o tym, że zostały one wyprodukowane na potrzeby armii. Są to igły "bose", czyli takie, na które trzeba nawlekać nić. Obecnie w większości wypadków stosuje się igły atraumatyczne z fabrycznie osadzoną nicią. Widziałem jednak niedawno, że ginekolodzy w moim szpitalu nadal wykorzystują igły bose do szycia macicy po cięciu cesarskim. Bardzo usprawnia to robotę.
[Fot. ze zbiorów autora]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz