środa, 7 stycznia 2015

Pielęgniarki na froncie

24 listopada 1944 roku w małym włoskim Forli rozwija się 3. Sanitarny Ośrodek Ewakuacyjny. 200-łóżkowy szpital dowodzony przez mjr. lek. Leona Kehle ma zabezpieczać działania II Korpusu Polskiego w kierunku na Faenzę. Front jest blisko. 5-6 kilometrów stąd. Wkrótce do sali segregacyjnej spływają ranni. Szybko okazuje się, że szpital znajduje się w zasięgu niemieckiej artylerii. W ciągu siedmiu tygodni rejon szpitala kilkakrotnie znajduje się pod ostrzałem. Zdarza się, że szrapnele wpadają do budynku wypełnionego rannymi. Co gorsza pobliskie lotnisko, skąd operują alianckie maszyny, ściąga naloty Luftwaffe. Co jakiś czas opodal padają bomby.
Sytuacja ta niepokoi szefa służby zdrowia II Korpusu płk. Mariana Dietricha, który przyjeżdża do Forli, aby rozpoznać sytuację. Szpital musi pozostać tu gdzie jest. Nie ma rady. Chodzi o maksymalne skrócenie linii ewakuacyjnych, tak, aby ranni jak najszybciej trafiali na stół operacyjny. Płk Dietrich jest natomiast zdania, że osiem pracujących w szpitalu pielęgniarek powinno na razie go opuścić. One nie godzą się na to. Mając poparcie komendanta szpitala zostają.
Zresztą to nie pierwszy raz, gdy 3. SOE znajduje się pod ostrzałem. W czasie bitwy o Monte Cassino rozwinięty był na bliskim zapleczu frontu w Venafro. Także wtedy rejon szpitala parokrotnie zasypywany był artyleryjskimi granatami. Wtedy pielęgniarkiteż zostały.
Siostry operacyjne jednego z polskich szpitali wojennych przygotowują się do zabiegu. Włochy 1944 r. [źródło: IPMS]
Wydawać by się mogło, że praca służby zdrowia w czasie wojny jest bezpieczna. „Przytulny szpitalik” (o ile szpital może być przytulny), ciepło, regularnie dostarczane posiłki, własne łóżko polowe, front gdzieś daleko, a przede wszystkim bezpiecznie. Nic z tego! Nie mówię tu o służbie zdrowia poziomu brygady, czy dywizji. Bo tu wiadomo – naciera dywizja, a zaraz za czołgami idą pojazdy z wymalowanymi na burtach czerwonymi krzyżami. Ale w zasięgu działań wroga niejednokrotnie znajdowały się także szpitale polowe. Szczególnie takie jak 3. SOE – sanitarne ośrodki ewakuacyjne, czyli w angielskiej nomenklaturze Casualty Clearing Stations. To właśnie na nich spoczywał główny ciężar przyjęcia rannych płynących z jednostek frontowych, przeprowadzenie zabiegów ratujących życie i przygotowanie ich do dalszej ewakuacji.

Dla tej historii niezwykle ważne jest to, że w brytyjskich, kanadyjskich i polskich CCS-ach służyły pielęgniarki. Średnio po kilka. Osiem – dziewięć. Były pod Monte Cassino, na krwawym przyczółku pod Anzio i w Normandii, były w korytarzu do Arnhem. Pełniły między innymi funkcje sióstr operacyjnych, asystując do zabiegów.  


W obsypanym nagrodami "Angielskim pacjencie" Juliette Binoche  zagrała pielęgniarkę pracującą w kanadyjskim CCS-ie działającym na froncie włoskim. Film rozpoczyna się sceną ostrzału szpitala. W scenie tej nie ma przesady.