![]() |
3/5 naszego zespołu sanitarnego. Fot. Hubert Wawer |
Zeszłoroczne II Łabiszyńskie Spotkania z Historią wywarły olbrzymie wrażenie na rekonstruktorach. Wszyscy chcieli aby kolejna, III edycja, wypadła jeszcze lepiej. To było czuć. Już na etapie przygotowań wiadomym było, że mamy do czynienia z czymś jak dotąd chyba niespotykanym, jeśli idzie o polskie rekonstrukcje związane z działaniami w Europie Zachodniej. Swój udział zapowiedziało blisko 30 grup rekonstrukcji historycznej odtwarzających oddziały polskie, brytyjskie, amerykańskie i niemieckie…
W tym roku Łabiszyńskie
Spotkania z Historią poświęcone były operacji „Market-Garden”. Na trzy czerwcowe
dni mały Łabiszyn zamienił się w holenderskie miasteczko, a wszyscy, którzy go odwiedzili
przenieśli się w czasie do września 1944 roku. W Łabiszynie odbyły się trzy
rekonstrukcje. Wszystko zaczęło się w piątek 20 czerwca od inscenizacji walk amerykańskiej 82. Dywizji Powietrznodesantowej
i Dywizji Pancernej Gwardii w Nijmegen. W sobotę obejrzeć można było
rekonstrukcję walk brytyjskich i polskich spadochroniarzy w kotle Oosterbeek. Niedziela
upłynęła pod znakiem działań żołnierzy
gen. Sosabowskiego pod Driel. W działaniach wzięła udział cała masa
oryginalnego sprzętu jeżdżącego w tym trzy Half-tracki i dwa czołgi Sherman
oraz replika niemieckiej Pantery. Relacji z rekonstrukcji znajdziecie wiele w
Internecie. Chcę jedynie napisać o olbrzymim zaangażowaniu mieszkańców oraz
lokalnych władz. Wystarczy wspomnieć, że
właściciele sklepów ściągali reklamy i wywieszali stylizowane na lata 40.
szyldy!
Podczas gdy koledzy z mojej
rodzimej Grupy Rekonstrukcji Historycznej Breda wcielili się w żołnierzy pułku
Grenadierów Gwardii Dywizji Pancernej Gwardii oraz 5. batalionu Duke of
Cornwall’s Light Infantry brytyjskiej 43. Dywizji Piechoty „Wessex”, ja
zaprezentowałem sylwetki lekarzy wojsk powietrznodesantowych – brytyjskiego anestezjologa
oraz dowódcy zespołu sanitarnego polskiej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
Razem z przyjaciółmi z kilku grup zorganizowaliśmy w sobotę dioramę
przedstawiającą pracę zespołu chirurgicznego 181. Szybowcowej Kompanii
Sanitarnej. Podczas wieczornej rekonstrukcji nasi „medical orderlies” wykazali
się wielkim zaangażowaniem i poświęceniem. Dwa dwuosobowe patrole sanitarne uzbrojone
w nosze i torby opatrunkowe wśród eksplozji i huku wystrzałów udzielały
pierwszej pomocy rannym i transportowały ich do punktu opatrunkowego. Czekali
tam na nich dwaj lekarze wspierani przez holenderską panią doktor (cała trójka
ma wykształcenie medyczne), pielęgniarki oraz kapelanów – szkockiego i
polskiego. W ciemnej bramie oświetlonej jedynie przez naftowe lampy opatrywano
rany, zakładano szyny, ranni otrzymywali napoje i czekoladę. W powietrzu unosił
się zapach spirytusu, palonej nafty, stęchlizny mundurów i deszczu. Udało się
nawet zrekonstruować zabieg operacyjny w polowych warunkach. Wśród rannych udzielając
sakramentów krzątali się księża. Klimat, który udało nam się stworzyć na
dioramie zaskoczył mnie samego.
W niedzielę zaprezentowaliśmy
działania zespołu sanitarnego 1. SBS. Po przyjęciu zasobników desantowych i przełamaniu
niemieckiej obrony na zrzutowisku strzelcy zajęli pozycje w oczekiwaniu na kontratak. Tymczasem służba zdrowia zorganizowała punkt zbiórki rannych, wysyłając jeden
patrol na linię w celu organizacji ewakuacji rannych.
Choć przed nami masa pracy i
wciąż jest wiele rzeczy, które musimy dopracować, nasze działania spotkały się z
dużym uznaniem kolegów rekonstruktorów i odwiedzających naszą dioramę widzów.
Po rekonstrukcjach sanitariusze byli sterani. Nabiegali się i nanosili się chyba
jak nikt inny! Jestem niesłychanie szczęśliwy, że ludzie na co
dzień działający w kilku grupach rozrzuconych po całej Polsce dogadali się i
stworzyli coś tak fajnego! Bardzo się cieszę też, że udało się nam pokazać
kawał historii medycyny wojskowej. A może nawet udało się nam ją w jakiś sposób
ożywić?
Zresztą zobaczcie sami:
![]() |
Nasi wspaniali kapelani: ojciec Stanisław z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej oraz padre Arcadius z 7th bn. King's Own Scottish Borderers, 1st Airlanding Brigade, 1st Airborne Division. |
I jeszcze parę zdjęć z niedzielnej rekonstrukcji z albumu ojca Stanisława:
Podczas gdy dr Krzywicki nie bacząc na kule dwoił się i troił aby wszyscy ranni trafili do punktu zbiórki rannych... |
![]() |
... ksiądz dobrodziej dbał o potrzeby duchowe cierpiących. |
![]() |
Tymczasem plut. Miechowiecki nosił rannych na własnych barkach. |
W żołnierzy 181. Airlanding
Field Ambulance RAMC 1st Airborne Division oraz spadochronowej kompanii
sanitarnej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej wcielili się:
Paweł Krzywicki – lekarz kardiolog
z Wojskowego Instytutu Medycznego, SRH Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie
Aleksander Rutkiewicz – lekarz
Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej, GRH „Breda”
Hubert Wawer, SRH Polskich Sił
Zbrojnych na Zachodzie
Jakub Miechowiecki – GRH „Poland”
Piotr Jaroszewski – SRH „Tobie
Ojczyzno”
Kamil Kowalczyk –
Stowarzyszenie „Zachód 1944”
"Posługę duszpasterską" pełnili:
Arkadiusz Bojarun – kapelan King’s
Own Scottish Borderers, Stowarzyszenie „Zachód 1944”
Stanisław Świerkowski –
kapelan 1.SBS, SRH „Tobie Ojczyzno”